Mieszkańcy Osady
– wygoda miasta.
Z drugiej – tęsknota
za czymś prawdziwym.

Mimo stabilnego życia i dobrej pracy, coraz częściej czuli, że czegoś im brakuje. Agnieszka mówiła o tym po każdym powrocie z apteki: że chciałaby choć raz w tygodniu zjeść obiad przy naturalnym świetle. Michał czuł to samo, patrząc przez okno biura, które wychodziło na parking.


Wiedzieliśmy, że chcemy czegoś więcej – dla siebie i dla dzieci. Chcieliśmy, żeby widziały, jak rosną pomidory. Żeby mogły po prostu wyjść z domu i wejść do lasu.
Osada Skrzeszew stała się dla nich odpowiedzią na tę potrzebę. Znaleźli działkę z widokiem na zieleń, wybrali dom z ogrodem i przestrzenią na warzywnik. Dla Agnieszki to szansa na zwolnienie tempa. Dla Michała – miejsce, gdzie jego praca zyskuje nowy sens. A dla dzieci – dzieciństwo, jakie sami pamiętają.
Bo dom to nie tylko miejsce. To decyzja, jak chcemy żyć.

Wojciech od lat prowadzi praktykę lekarską w Legionowie. Miał dość dojazdów przez zatłoczoną stolicę. Alicja, jako tłumaczka, pracuje z domu – potrzebowała przestrzeni, światła, kontaktu z naturą. Oboje pragnęli ciszy, ale nie chcieli rezygnować z wygód.